Mona Tusz to artystka i aktywistka, która od 2007 roku realizuje projekty w przestrzeni miejskiej, najczęściej na terenach Śląska.
Czym zajmuje się Mona Tusz na co dzień?
Większość mojego czasu poświęcam na organizowanie i uczestnictwo w akcjach kulturalnych i projektach społecznych. Często tworzę na zaproszenie festiwali, galerii sztuki i różnych instytucji kultury.
W jakim obszarze działasz?
Najbardziej interesuje mnie malarstwo uliczne ale również zajmuje się fotoreportażem społecznym, rzeźbiarstwem, grafiką i mozaiką. Bardzo lubię też pracę z dziećmi i młodzieżą, dla których prowadzę warsztaty i zajęcia artystyczne.
Co Cię inspiruje?
Uwielbiam obserwować miasto jako organizm. Jako rodowita ślązaczka obserwuję tę aglomerację i patrzę jak się zmienia, rozrasta, leczy rany. Lubię postindustrialne klimaty, wiedzę w nich potencjał. Z pośrednictwem moich prac w tą miejską, industrialną przestrzeń lubię wplatać rośliny kopalne, kosmos i różne tajemnicze stwory.
Zatem nie dziwi nas Twój projekt dla C.H. Stary Zamet, co planujesz tym razem?
Przez całe lato tworzyłam projekt muralu, który z elewacji przenosi się na laserowo wycinane ogromne okiennice. Całość będzie prezentować rośliny kopalne, z których powstał węgiel i kosmos, który był świadkiem tego procesu. Całość powstanie w październiku i już nie mogę się doczekać realizacji.
Czy mieszkańcy Piekar Śląskich mogą znać jakieś Twoje prace?
Mogą mnie znać z moich katowickich murali. To będzie mój pierwszy projekt w Piekarach, z czego się bardzo cieszę. Wiem, że sporo osób pamięta mój mural Biokapsuły, który znajdował się na ulicy Młyńskiej w Katowicach na elewacji urzędu miasta. Niestety już go nie ma. W Katowicach też można zobaczyć moją pracę na placu Sejmu Śląskiego - mural o ewolucji ziemi i oczywiście Łyska na Załężu. Zapraszam także na moją stronę www.monatusz.art.pl.